koń: *Californication, Cherry Lei & Dear Lord
jeździec: Ann, Alex & Harry
Spojrzałam na zegarek a widząc, że zbliża się godzina ujeżdżenia dla naszych koni, które chodziły WKKW wstałam od stołu i wyszłam przed domek. Alex i Harry prowadzili już wszystkie trzy konie w stronę stajni, więc szybko do nich dołączyłam i odebrałam uwiąz Cali.
- Potem mam jakieś dwie dziewczynki na rekreację to wsiądę na Victorię później-powiedziała Alex a ja kiwnęłam głową i zabrałam się za czyszczenie mojej kasztanki. Calcia jak zawsze stała grzecznie dlatego poszło dość szybko. Na koniec jeszcze kopytka i rozczesałam jej grzywę oraz ogon. Pogłaskałam ją po chrapkach i poszłam po sprzęt. Wybrałam dla niej żółty komplet a potem wzięłam resztę i wróciłam do klaczy. Reszta była na tym samym etapie co ja, a że konie były grzeczne szło nam bardzo sprawnie.
- Dobra, to jak wszyscy gotowi to pójdziemy na ten plac z widokiem na wybrzeże. Jest fajnie na dworze a praca na świeżym powietrzu dobrze zrobi każdemu.-powiedziałam do nich a oni tylko kiwnęli głowami. Wyprowadziliśmy konie przed stajnię a potem Alex i Harry wsiedli na swoje rumaki. Ja stwierdziłam że najpierw doprowadzę Cali na plac. Kiedy pozostałe dwie pary wjechały już na nasze miejsce ćwiczeń to zamknęłam bramkę i sama wsiadłam na grzbiet hanowerki. Wyrównałam sobie strzemiona bo miałam zdecydowanie za długie i ruszyłam za resztą w prawą stronę. Konie, które pasły się naprzeciwko placu podeszły do ogrodzenia i przyglądały się nam, przez co mieliśmy dość sporą widownię. Utworzył się nam mały zastęp, który był prowadzony przez Lorda, potem Lei i na końcu ja i Cali. Rumaki szły dość żwawo i tylko Alex musiała czasami poganiać Lei, która wyglądała jakby chciała zasnąć. Przejechaliśmy stępem trzy kółka a potem Harry zadecydował że porobimy wolty w narożnikach. Zwiększyliśmy odległości między końmi i zaczęliśmy kręcić dość duże wolty. Po kolejnych trzech okrążeniach zmieniliśmy kierunek przez przekątną i zrobiliśmy dokładnie to samo w drugą stronę.
- Dobra, to jeszcze każdy zrobi po ósemce w stępie przez cały plac i serpentynę, wszystko w dwie strony i do kłusa.- powiedział Hazz, wyraźnie przejmując dowództwo nad dzisiejszym treningiem. Alex wywróciła oczami na co zaśmiałam się cicho a potem Dear Lord i Hazz zaczęli wykonywać ósemkę. Ogier szedł fajnie do przodu i widać było, że ma ochotę na pracę. Po ich ćwiczeniach ruszyła Alex z Lei. Klacz wyraźnie chciała iść w stronę bramki żeby wrócić do stajni, dlatego z początku nie umiały się dogadać bo jedna chciała skręcić w prawo a druga w lewo ale w końcu się dogadały i robiły to, co chciała Alex. Na koniec ja i Cali. I ósemka i serpentyna wyszły dość sprawnie i szybko a potem wróciliśmy do naszego wcześniejszego ustawienia i każdy ruszył kłusem. Lord wyrwał trochę do przodu wyciągając chód, ale Harry szybko go ogarnął. Lei się jakoś obudziła i zaczęła aktywniej działać w treningu a Cali szła jak zawsze równo i sprężyście. Każdy anglezował sobie spokojnie i przejechaliśmy tak we dwie strony po cztery kółka wykonując różne wolty, ale już mniejsze niż w stępie, serpentyny i wężyki. Kiedy Hazz zdecydował, że już każdy może zając się koniem indywidualnie, rozjechaliśmy się w trzy różne strony. Alex postawiła na ćwiczeniu i udoskonaleniu "żucia z ręki", Harry ćwiczył ustępowanie od łydki w stępie i kłusie a ja stwierdziłam, że na początek poćwiczę z kasztanką przejścia. Prowadziłam ją kłusem a co kilka kroków zatrzymywałam i sprawdzałam jej ustawienie. Reagowała od razu na sygnały i płynnie zwalniała oraz przyśpieszała do chodu, o który ją poprosiłam.
Harry miał jakieś problemy z Lordem, który znowu miał nadmiar energii i puszczał mu się od czasu do czasu galopem, ale chłopak starał się panować nad ogierem i udało im się zrobić ładne ustępowanie w kłusie. Alex nie miała żadnych problemów z Lei i jeździła z nią po kole a klacz ładnie opuszczała i podnosiła głowę nie tracąc przy tym rytmu.
Po chwili poklepałam kasztankę po szyi i wjechałam z nią na różne wolty. Starałam się jej jeszcze bardziej je zmniejszać żeby klacz wyginała się bardziej i angażowała swoje ciało. Cali radośnie pracowała i przykładała się a ja byłam zadowolona bo każdy trening z tą klaczą był owocny. Alex dała teraz Lei chwilkę w stępie, ale żeby nie zmarnować czasu to kazała je iść wyciągniętym a potem ją zebrała i zakłusowały żeby wydłużyć wykrok w tym chodzie a Harry z naszym gniadoszem galopowali po brzegach maneżu. Mieli równe tempo i zmienili po chwili kierunek żeby zaprezentować galop pośredni a potem roboczy. Lord sobie bryknął w pewnym momencie, dlatego Harry powtórzył wszystko jeszcze raz aż otrzymał całkowite posłuszeństwo od ogiera. Ja w tym czasie jeszcze w kłusie zrobiłam ustępowanie od łydki, które powtórzyłam jeszcze dwa razy i przeszłam do kłusa roboczego. Pochwaliłam kasztankę i przeszłam do stępa żeby dać jej chwilę odpoczynku. Alex i Lei były w trakcie wykonywania ustępowania od łydki, gdzie klacz najpierw pogubiła nogi, ale po ponownym przećwiczeniu wszystko już grało.
Harry przeszedł do kontrgalopu po kole i w prawą stronę wyszło im zdecydowanie lepiej niż w lewo. Powtórzyli to jeszcze raz z większą dokładnością na tą stronę gdzie wychodziło im to gorzej a potem chłopak odpuścił mu trochę wodzy i pozwolił galopować ogierowi jego tempem.
Widząc że Alex przechodzi na chwilę do stępa, przycisnęłam klaczy mocniejszą łydkę i ruszyłyśmy płynnym galopem za co ją oczywiście pochwaliłam. Pozwoliłam jej przegalopować dwa kółka w prawo i lewo jej tempem a potem zwolniłam troszkę klacz i wykonałyśmy galop pośredni. Nie chciałam jej za bardzo męczyć dzisiaj, dlatego po jednym kółku porobiłam jeszcze wolty w galopie i przeszłam do kontrgalopu. Na dzisiejszym treningu każdy koń musiał go dzisiaj przećwiczyć. Californication była ze mną zgrana, dlatego od razu wykonała to, o co ją poprosiłam i ćwiczenie wyszło naprawdę dobrze. Lord z Harrym stępowali już na całkowicie luźnych wodzach, dlatego przejechałam jeszcze w galopie jakąś serpentynę i również zwolniłam zjeżdżając na bok, żeby dać miejsce Alex i Lei. Klaczka miała lekki problem z płynnym przejściem do galopu, dlatego Alex powtórzyła przejście i było znacznie lepiej. W galopie utrzymywały stałe i równe tempo i przeszły najpierw do wolt. Lei bardzo fajnie się wyginała i angażowała w pracę. Następnie wydłużyły wykrok przez przekątną i skręcając w lewo przeszły do galopu pośredniego. Przegalopowały dwa kółka i Alex zdecydowała się na kontrgalop. Z początku Cherry nie umiała załapać rytmu i plątały jej się nogi, ale po wytrwałym przećwiczeniu było lepiej, choć będziemy musieli z nią popracować nad tym troszkę więcej.
Kiedy Lei została wygłaskana przez Alex po szyi i łopatce i zwolniły do kłusa, cała nasza trójka porządnie rozstępowała swoje konie.
Odprowadziliśmy je do stajni, gdzie zostały rozsiodłane a sprzęt odniesiony do siodlarni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz