Strony

sobota, 27 czerwca 2015

trening ujeżdżeniowy

koń: Blue Capitain & Angelique Trouble
jeździec: Mila & Ann
inni: Alex, Justin, Greg, James, Nicol

Wstałam o dziwo równo z dzwonkiem budzika i po szybkim ogarnięciu zeszłam na dół. Alex siedziała przy stole i jadła śniadanie a Greg i Justin plątali się po domu jak cienie.
- Jeśli nie macie nic do roboty to zasuwać mi do stajni. Przygotujcie dwa boksy dla koni od Milki.
- Dobra.-mruknął Justin a potem oboje wyszli z domu.  Dosiadłam się do Alex i szybko zjadłam swoją porcję śniadania.
- Wysłałam Matt;a do sklepu, żeby kupił te ulubione słodycze Milki.
- Ok. Dobrze, że o tym pomyślałaś bo pewnie nasze zapasy by zeszły od razu, a tak to będzie więcej i może coś się ostanie- powiedziałam z uśmiechem a na dworze rozległo się szczekanie psów a chwilę potem trąbienie. Milka przyjechała! Zerwałam się od stołu i wybiegłam przed dom, gdzie Milka właśnie wysiadała z samochodu. Rzuciłam się jej na szyję i mocno uściskałam.
- Jak ja Cię dawno nie widziałam! Stęskniłam się bardzo!
- Ja też! Dobrze, że teraz tyle się będzie działo i jakoś częściej nam się uda widzieć.
- Zgadzam się. A teraz zajmijmy się Twoimi kopytnymi.
Pierwsza z przyczepy wyszła klacz haflingera, którą trzymał James. Było lekko podenerwowana i nerwowo rozglądała się po otoczeniu. Chłopak odszedł z nią kawałek dalej głaskając po szyi i pokazując jak najwięcej aby klacz mniej więcej się przyzwyczaiła. Drugi wyszedł Blue i rozejrzał się, zarżał sobie radośnie a potem wtulił łebek w Milkę, która z szerokim uśmiechem drapała go za uszami.
- Jaki z niego misiek! Ale weźmy je teraz do stajni.
Ruszyłam przodem a Milka i James z końmi za mną. Greg i Justin trzymali już drzwiczki otwarte do boksów i oczywiście ten drugi pan patrzył na Milkę z szerokim uśmiechem. Wywróciłam na niego oczami bo ten oczywiście myśli, że ma u dziewczyny jakieś szanse.
- Sherrs ogarnij się chłopie! Chyba nie chcesz mieć przesrane u Harry'ego jak się dowie!
Justin zgromił Grega wzrokiem ale postanowił siedzieć cicho. I dobrze. Mila miała rozbawioną minę, dokładnie tak samo jak ja a potem widząc swoje dwa konie, które my obecnie dzierżawimy, rzuciła się biegiem w stronę ich boksów.
- Jak się sprawują?
- A bardzo dobrze, fajne są z nich koniska. Alex polubiła szczególnie Rebela. Dobrze się dogadują.
- No to się cieszę, chociaż tęsknie za nimi.
- Wyobrażam sobie, ale za jakiś czas będziesz je miała już u Siebie.
Milka pogłaskała jeszcze obydwa ogiery a potem poszłyśmy do domu, gdzie Alex jak zawsze czekała z jedzeniem. Mila rzuciła się do stołu i zaczęła się objadać na co zareagowałam śmiechem a Alex była zadowolona.

***
Kiedy większość jedzenia zniknęło stwierdziłyśmy z Milą, że czas wziąć się za konie.
- Wsiadasz na Blue, tak?
- Mhm, kogo dajesz na małą?
- A sama na nią wsiądę, spodobała mi się bardzo.
- Dobra-odpowiedziała Mila i zgodnie ruszyłyśmy do stajni. Blue ciekawsko wyglądał znad boksu a Trouble dalej była nerwowa. Wyprowadziłyśmy obydwa konie na korytarz a Justin przyniósł nam sprzęt koni z samochodu. Haflingerka  była czysta po podróży dlatego przejechałam tylko miękką szczotką i szybko doczyściłam kopytka. Mila zrobiła podobnie ze swoim wspaniałym trakenem i po chwili każda z nas siodłała już rumaki.  Blue emanował spokojem i stał sobie grzecznie a Trouble rozglądała się na wszystkie strony,
- Ok, to idziemy.
Wybrałyśmy sobie plac na zewnątrz z widokiem na wybrzeże i wprowadziłyśmy tam konie. Mila wsiadła sprawnie na swojego ogierka i od razu ruszyli sprężystym i żwawym stępem. Dołączyłam do nich po chwili i na początek próbowałam wyczuć klacz, żeby potem lepiej z nią pracować. Dałam jej luźnie wodze i pozwoliłam iść klaczy swoim tempem. Traken pod Milą szedł sobie rozluźniony i wesoły.
- Pocieszny z niego rumak-powiedziałam na co Mila uśmiechnęła się szeroko i pogłaskała ogiera po łopatce. Jeździła sobie stępem robiąc czasami wolty a Blue fajnie się wyginał i angażował nawet w takie proste rzeczy.
Stęp trwał jakieś 10 minut a potem obydwie zebrałyśmy delikatnie wodze i zaczęłyśmy kłus. Trzymałam lekki kontakt i prowadziłam klacz najpierw na prostych a potem włączyłam wolty. Milka jeździła wężyki i serpentyny a Blue od razu podstawił zad.
Trouble fajnie się wyginała i w końcu całkowicie się rozluźniła a nerwy spowodowane nowym otoczeniem opuściły ją. Pogłaskałam ją po łopatce i utrzymywałam stałe tempo w kłusie. Zmieniłam kierunek przez przekątną i zaczęłam robić tak zwane "żucie z ręki". W tym celu wjechałam na koło o średnicy mniej więcej 20 metrów. Klacz obniżała i wydłużała szyję zachowując przy tym rytm kłusa i równowagę. Pochwaliłam ją głosowo i powtórzyłam ćwiczenie parę razy.
Mila i Blue ćwiczyli przejścia a zaraz potem zatrzymania, które Blue wykonywał od razu. Był skupiony na pracy a sygnały od dziewczyny odbierał poprawnie i natychmiastowo. Następnym ćwiczeniem, które zrobili to ustępowanie od łydki. Z początku ogier pogubił nogi ale bardzo szybko się ogarnął i zaczął wykonywać wszystko poprawnie.Ładnie krzyżował tylne jak i przednie nóżki za co został poklepany po łopatce. Mila po chwili zdecydowała się już na galop, dlatego ja w nagrodę dałam klaczy chwilę stępa.
Dziewczyna trzymała trakenka w równym galopie i porobiła jeszcze kilka wolt a potem skupiła się głównie na przejściach. Najpierw robiła galop-kłus-galop, zmieniła kierunek przez przekątną gdzie pozwoliła aby Blue lekko wyciągnął galop a potem ponownie przeszła do wykonywania przejść. Ogier był cały czas skupiony i zaangażowany w pracę, dlatego wszystko co wykonywali było płynne.  Na koniec porobili parę razy lotną i Mila pogłaskała ogiera po łopatce a potem zwolniła do kłusa. W kłusie skupiła się również na przejściach ale tym razem kłus-zatrzymanie-kłus. Ogier bardzo ładnie szedł od łydki, dlatego tutaj również nie mieli żadnych problemów. Kiedy zwolnili do stępa i Mila dała mu luźniejsze wodze, ja zebrałam Trouble i ze stępa ruszyłyśmy galopem. Pochwaliłam ją za płynne przejście i pozwoliłam przez moment biec jej swoim rytmem a potem stopniowo wyrównałam do takiego, jakie mi odpowiadało. Zrobiłyśmy dwa kółka w lewo, potem zmienię kierunku przez przekątną i dwa kółka w prawo. Następnie wjechałam w galopie na koło gdzie poćwiczyłam wydłużanie i skracanie wykroku. Poszło dobrze bo klacz od razu to wykonywała za co pogłaskałam ją po szyi. Następnie zdecydowałam się na przejścia galop-stęp-galop. Przejścia do wolniejszego chodu wychodziły z lekkim opóźnieniem, dlatego poświęciłam nad tym więcej czasu ale w końcu wyszło tak jak tego oczekiwałam. Następnie poćwiczyliśmy lotne zmiany nogi, które wychodziły całkiem dobrze, dlatego zdecydowałam poćwiczyć je co trzy foule. Tutaj było troszkę gorzej i klacz na samym początku pogubiła się przy tak częstym zmienianiu ale po konsekwentnym przećwiczeniu tego elementu poszło jej o wiele lepiej. Na dworze w tym czasie zrobiło się już o wiele cieplej niż rano, dlatego zgodnie z Milą stwierdziłyśmy, że czas już kończyć. Obydwie byłyśmy zadowolone z pracy koni, dlatego na rozstępowanie przemieściłyśmy się na łąkę, gdzie było dużo cienia. Kiedy konie były już całkowicie rozstępowane zsiadłyśmy z nich i zaprowadziłyśmy od razu na myjkę. Sprzęt zabrali od nas Nicol i James a my schłodziłyśmy rumakom nogi a potem po sprawdzeniu kopyt odprowadziłyśmy do boksów, gdzie dostały zasłużoną nagrodę.



1 komentarz:

  1. Dzięki, dzięki, dzięki, dzięki <333
    Boże ten szablon, taki awww *U*

    OdpowiedzUsuń