Strony

poniedziałek, 2 lutego 2015

trening ujeżdżeniowy

Ursulla & Ann

Szłam w stronę stajni dla klaczy w celu wyczyszczenia sobie Ursi. Dawno na niej nie jeździłam i stwierdziłam, że przyda się jej jakaś jazda. Gdy weszłam do środka kilka klaczy zarżało i wystawiło głowę.  Pogłaskałam każdą po pyszczku i stanęłam przed boksem karej. Jadła sobie i zerknęła tylko na mnie nie przerywając jedzenia. Weszłam do środka i założyłam jej kantar a potem wyprowadziłam na korytarz i przywiązałam. Oburzyła się, że przerywam jej posiłek ale szybko jej przeszło.
Czyszczenie przebiegło sprawnie więc po chwili poszłam po jej sprzęt. Wzięłam czerwony komplet dopasowany do mojej bluzki a potem siodło i ogłowie oczywiście w kolorze czarnym. Stała grzecznie dlatego szybko uporałam się z siodłaniem. Chwyciłam za wodze i zaprowadziłam na odkrytą ujeżdżalnię. Tam podciągnęłam popręg i dosiałam klacz. Ruszyła na mój znak żwawym stępem z luźno opuszczoną głową. Większość kadry pojechała na jakiś festyn, dlatego wkoło był spokój i cisza. W stępie zmieniałam tylko kierunek i robiłam zatrzymania co parę kroków. Dopiero po chwili zebrałam wodzę i ruszyłyśmy kłusem. Ursulle prowadziło się bardzo przyjemnie. Fajnie reagowała na sygnały i pracowała z przyjemnością. Anglezowałam prowadząc ją w lewo po całej powierzchni placu. Zrobiłam tak trzy kółka i wjechałyśmy na przekątną, gdzie kazałam klaczy wydłużyć krok.Wykonała to a potem zebrałam ją i przy okazji zmieniłam kierunek jazdy. Zebranym przejechałyśmy półtora okrążenia a następnie wykonałyśmy ustępowanie. Fajnie krzyżowała nóżki i skupiała się na pracy. Poklepałam ją po szyi a potem pokręciłam w kłusie jeszcze wolty i takie inne różne rzeczy. Ładnie pracowała zadem i angażowała całe swoje ciało. Zdecydowałam, że rozgrzeje ją jeszcze w galopie zanim zaczniemy coś konkretniejszego. Usiadłam w siodło i zadziałałam łydkami oraz dosiadem. Ursulla od razu przeszła płynnie w galop i trzymała fajne tempo. Przegalopowałam ją przez dwa kółka, zmieniłam kierunek i znowu dwa. Dałam jej chwilę w stępie na luźnych wodzach a potem zebrałam i ruszyłyśmy kłusem. Zrobiłam ponownie ustępowanie od łydki a potem kłus zebrany. Ursi podstawiła zad i dobrze pracowała, była uważna na moje sygnały i całkowicie skupiona. Kolejnym ćwiczeniem był trawers i ciąg. Klacz wykonała te dwa elementy dobrze, ale mimo to przećwiczyliśmy jeszcze po dwa razy każde z nich. Pogłaskałam ją po szyi i wyciągnęłyśmy kłus. Stawiała obszerne kroki maksymalnie wyciągając nóżki. Zadziałałam pomocami i weszłyśmy w pasaż a potem w piaff. Ursulla bardzo lubiła go wykonywać co było widać poprzez jej energiczne ruchy. Była w mocnym, dobrym zebraniu i wysoko unosiła przednie nogi.
- Dobra klaczka!-powiedziałam do niej z uśmiechem i pogłaskałam po szyi.
Dałam jej w nagrodę chwilę stępa a potem zagalopowałyśmy.  Wjechałam na przekątną i wykonałyśmy zmianę nogi co trzy. Z początku Ursi pogubiła się, ale za drugim razem poszło lepiej. Przećwiczyłam z nią to jeszcze pary razy dla utrwalenia. Poklepałam ją a potem wykonałyśmy kontrgalop i chwilę potem lotną. Zebrałam ją jeszcze w galopie, Ursi ponownie fajnie podstawiła zad i ganaszowała się. Po kółku zwolniłam do stępa i całkowicie odpuściłam jej wodze, kierując karą łydkami. Rozstępowałam ją porządnie a potem wyjechałyśmy w stronę stajni. Zsiadłam z klaczy i ściągnęłam siodło z czaprakiem a potem ogłowie. Zaniosłam do siodlarni i na koniec pozbyłam się z nóg klaczy owijek. Wprowadziłam ją do boksu, pogłaskałam w nagrodę, poczęstowałam jakimiś łakociami końskimi i poszłam usiąść na ganku aby poczekać aż reszta wróci żeby móc kogo zagonić do roboty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz